Finanse według Wojciecha Cejrowskiego!
Ręka w górę, kto nie zna Wojciecha Cejrowskiego?
Obstawiam, że większość z was nie podniosła rąk do góry, a powód jest bardzo prosty! Większość z nas po prostu Pana Wojciecha zna! Niekoniecznie prywatnie, ale znamy go z telewizji, radia czy ostatnio bardziej z internetu. Jako, że jestem fanem WC to często zdarza mi się oglądać jego filmy na YouTube, albo czytać o jego przygodach na Facebooku (zwłaszcza te o chrześniakach i szwagierce 😀 ). Miałem nawet przyjemność spotkać Pana Wojciecha w Gdańsku na wakacjach z narzeczoną (Dla ciekawskich: Ojcze Nasz odmówione 🙂 ).
Nigdy bym nie pomyślał, że dowiem się od WC czegoś na temat finansów, a tu proszę!
Q&A Wojciech Cejrowski
Kilka dni temu przeglądałem sobie YouTube i patrzyłem co tam słychać. Tak natrafiłem na drugą część Q&A z Cejrowskiego. Oglądałem część pierwszą, która była całkiem sympatyczna, toteż skusiłem się i na drugą część. Jakie było moje zdziwienie, kiedy P. Wojciech zaczął mówić o zasadach, których nauczył go Dziadek. Chodziło o podejście do pieniędzy, które za chwilę Ci przedstawię! Jak widać źródło inspiracji do wpisu o finansach może być naprawdę zaskakujące. A więc zaczynajmy…
Podejście do pieniędzy
Dziadek Cejrowskiego nauczył go kilku podstawowych zasad dotyczących zarządzania pieniędzmi.
Każdy zarobiony grosz należy rozdzielać na trzy kupki: na chleb, na siew i na zapas.
W tej zasadzie jest cała esencja finansów. Część zarobionych pieniędzy oczywiście przejadamy („na chleb”), drugą część powinniśmy zainwestować („na zasiew”), abyśmy mieli więcej „na chleb” i na koniec część z tego powinniśmy oszczędzić („na zapas”). Jest to bardzo zdroworozsądkowe podejście i dlatego postanowiłem się nim z wami podzielić. Spójrz na obrazek:
Część pieniędzy konsumujemy, część inwestujemy w celu pomnożenia, a kolejną część odkładamy na wszelki wypadek, w razie gdyby z jakichś powodów pojawiły się problemy z pierwszą i drugą „kupką”, to wtedy będziemy ubezpieczeni. Proste prawda? 😉
Co więcej?
Jak pisałem wcześniej, część z pieniędzy wydajemy na potrzeby bieżące i konsumpcję. Kolejne dwie „kupki” zmieniamy z postaci pieniężnej na inną, wszak Dziadek pana Wojtka mawiał:
Najgorszy możliwy pomysł jest trzymanie pieniędzy w pieniądzach.
Pieniądze najlepiej ulokować znowu na trzy różne sposoby. Jak na obrazku
Według Cejrowskiego (z czym się zgadzam) najgorsza lokata to ta w pieniądzach. Pieniądze, jak słusznie zauważył „to tylko papierki” i to my nadajemy im wartość dopóki uznajemy je za środek płatniczy, a to może się zmienić (może przejdziemy na kryptowaluty? Kto wie 🙂 ). Zaś złoto, ziemia czy towar to nieco lepsze alternatywy od pieniędzy. Zabezpieczają nas choćby przed inflacją, z czym pieniądze mają niestety problem. Praktycznie w każdym cywilizowanym kraju bylibyśmy w stanie zapłacić za coś złotem. Ziemia sobie spokojnie leży, czeka na lepsze czasy, można ją wydzierżawić, można sprzedać z zyskiem itd. A co do towaru – podobna historia, możesz kupić tanio, sprzedać drogo i zarobić.
Podsumowując
Poznaliśmy dzisiaj zasady zarządzania pieniędzmi według Wojciecha Cejrowskiego, których nauczył się owych zasad od swojego dziadka. Wiemy już, że pieniądze winno się dzielić na trzy gromadki: na konsumpcję i potrzeby bieżące, na inwestycje i na zapas. Zapas i inwestycje najlepiej trzymać w złocie, ziemii i towarze. Unikamy trzymania nadmiaru pieniędzy! Bo jak się dowiedzieliśmy: „Najgorszy możliwy pomysł to trzymanie pieniędzy w pieniądzach”. Co sądzicie o tym podejściu? Moim zdaniem jest bardzo rozsądne! A jeśli chcesz usłyszeć to od samego Pana Wojciecha to zapraszam Cię do obejrzenia filmiku, który zainspirował mnie do dzisiejszego wpisu.
Pytanie do Ciebie! Masz godzinę na wydanie/zainwestowanie 100 000 zł – na co wydajesz lub w co inwestujesz pieniądze?
Czekam na odpowiedzi w komentarzach, a jeżeli podobał Ci się wpis i uważasz go za wartościowy to proszę Cię – podziel się nim z innymi 🙂
Cenne uwagi, jestem pewny, że wiele osób z nich skorzysta i inaczej podejdzie do zarządzania własnym budżetem 🙂
Przyznam że bardzo mądre podejście z tych chlebem, siewem i zapasem. Od kiedy pamiętam staram się również tak postępować, choć wiadomo że nie zawsze to wychodzi, szczególnie wtedy kiedy rodzi nam się szereg dodatkowych wydatków jak zepsuty sprzęt agd, auto itp.
Zainwestowalabym w zloto.
Hej, to dobry pomysł, ale zanim zaczniesz, przeczytaj wpisy na temat inwestowania w złoto.
Znajdziesz je w spisie treści.
Pozdrawiam,
Damian
100 tysięcy – to wcale taka ogromna kwota nie jest. A jak mam tylko godzinę – to pewnie kupiłabym bitcoin 🙂 Złoto za bardzo ostatnio poszło w górę i coraz ciężej fizycznie je kupić. Ryzykowne to bardzo – jednak ja wierzę, że ma wartość. Szczególnie w tym dzisiejszym szalonym świecie. Inna opcja – za całą albo prawie całą gotówkę kupuję alkohol i papierosy 😀 Inflacja idzie w górę – nie wiadomo jak dalej się wszystko potoczy. Możliwe jest, że większą wartość za jakiś czas będzie miała wódka i fajki niż papier w postaci banknotów. Tylko jeszcze miejsce do przechowywania musiałabym znaleźć 😀
Hej Ula!
Alkohol, to jedyne co do mnie przemawia w tej chwili 😀 Papierosów nie palę 😀 Co do bitcoina, to jestem mocno sceptyczny, ale rozumiem ludzi, którzy w to inwestują. Złoto to od lat bezpieczna przystań i raczej to nie minie. Inflacje trochę zahamuje kryzys, ale co by nie było, przyszło nam żyć w naprawdę ciekawych czasach 🙂
Dzięki za komentarz!