Pokonać długi… Cz.1: Czyli jak w nich nie utonąć?

Damian Gołębiewski/ 21 sierpnia, 2017/ Długi, Planowanie/ 0 comments

Długi to duży problem w Polsce i na świecie. Dlatego tak jak obiecałem, opublikuję serie wpisów, które będą tworzyły kompletny cykl o wychodzeniu z długów. W tym cyklu dowiesz się, jak pokonać swoje długi i zapewne już nigdy więcej się nie zadłużysz. A więc do dzieła.

W pierwszym wpisie cyklu dowiesz się:

Dlaczego masz długi?

Co robić, żeby się przed nimi uchronić?

Dlaczego nie możesz z nich wyjść?

Geneza problemu 

Na początek, ważne jest, abyś dowiedział się skąd wzięły się Twoje długi. Co miało bezpośredni wpływ na to, że się zadłużałeś w danej chwili. Dlaczego brałeś coś na raty? Dlaczego zaciągałeś kredyt? Czy było Ci to potrzebne?. Kilka takich pytań powinieneś sobie zadać, aby dotrzeć do sedna problemu. Pracuję w sklepie z elektroniką i dosyć często widzę, jak klienci biorą coś na raty. Często widziałem klienta, który miał w ręku, dajmy np. Iphone’a 6 i przychodził wziąć na raty Iphone 7, tylko dlatego, że jest „fajniejszy”. To jest właśnie błędne koło i uleganie modzie, która często prowadzi do finansowej katastrofy. Nie dość, że taki klient kupuje często telefon po wyższej cenie, niż normalnie, ponieważ do kredytu doszły koszty, to poprzedni telefon sprzedaje poniżej wartości, aby szybko go spieniężyć. Często wygląda to tak, że:

„Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy za pieniądze, których nie mamy żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy” – Will Rogers 

Na tym przykładzie świetnie widać, że problem często leży w nas. Osoba z przykładu nie potrzebowała nowego telefonu, a mimo wszystko kupiła go. Mogłoby to być zrozumiałe w przypadku, gdyby osoba z przykładu posiadała taki zapas gotówki, który bez problemu pokryłby koszta nowego telefonu, bez większego uszczerbku na domowym budżecie, ale jak widać tak nie było. Telefon został kupiony na kredyt, a w dodatku z kosztami ekstra. Nie trzeba być bóg wie kim, żeby zauważyć, że takie zachowanie to równia pochyła w dół do długów.

Biorąc pod uwagę powyższy przykład, przeanalizuj swoje zachowanie. Czy aby na pewno wszystkie Twoje zakupy są przemyślane? Zawsze kierujesz się zdrowym rozsądkiem? Zawsze kupujesz to czego najbardziej potrzebujesz w danej chwili? Jak już dowiesz się, gdzie leży problem, należy go jak  najszybciej wyeliminować. Mój pierwszy wpis był  poświęcony nawykom. Moim zdaniem, zdrowe nawyki w podejściu do finansów to połowa sukcesu.

Jak już poznasz sedno swojego problemu, to jesteś na dobrej drodze! To już jeden krok bliżej do uwolnienia się ze szponów zadłużenia.

 

Znam genezę, chce pokonać długi, ale nie wiem co zrobić

Wyobraź sobie, że jesteś na tonącej łódce i nie umiesz pływać. Woda wpływa do łódki, a Ty w panice wylewasz ją rękami, ponieważ nie wziąłeś nic ze sobą. Nie wiesz jak to się stało, że woda wpływa do łódki. Woda przecieka Ci przez palce i widzisz, że ten sposób jest na nic. Jesteś w szoku i zaczynasz szukać czegoś, co może Cię uratować. Odwracasz się… I zauważasz, że z tyłu łódki jest dziura, przez którą woda wpływa na pokład. Szybko zatykasz dziurę nogą, a woda przestaje już wpływać. Emocje delikatnie opadły i zauważyłeś, że przez ten cały czas siedziałeś na wiaderku, którym mogłeś wylać wodę. Wreszcie udaje Ci się wylać większość wody z łodzi i dopływasz do brzegu i… Jesteś uratowany!

Tak jak pisałem w poprzednim wpisie, wiele zadłużonych osób „gasi ogień benzyną”. Tak jak w opisanej wyżej opowieści. Zauważ, że podobnie wygląda historia każdego dłużnika.”Woda” (dług) powoli wpływa do jego łódki. Jak już nazbiera się spora ilość wody, wtedy dopiero zaczynamy działać. Jeżeli działamy chaotycznie, działamy głupio i często bezskutecznie. W tym przypadku wystarczyło odwrócić się za siebie. Podobnie jest z długami. Wystarczy odwrócić się za siebie, popatrzeć wstecz i zastanowić się, skąd to wszystko się wzięło? Jak już poznasz odpowiedź, trzeba zatamować „wodę” (długi). Nie możesz się dalej zadłużać, bo utoniesz! To jest podstawa. Potem musisz poszukać „wiaderka”, czyli jakiegoś wydatku, który ponosisz, a bez którego spokojnie mógłbyś „płynąć” (żyć) dalej. Bardzo często są to używki, takie jak alkohol, czy papierosy. Osoby zadłużone, bardzo łatwo wpadają w nałogi, często gorsze niż te wspomniane tutaj. Wydatki na papierosy, przy założeniu że palisz paczkę dziennie (załóżmy 10 zł/paczka) dają 300 zł miesięcznie. To będzie Twoje „wiaderko”, które przyspieszy Ci pozbycie się „wody” (długów) tak, abyś mógł „płynąć” (żyć) dalej. Przy okazji odstawienie używek da Ci trochę zdrowia 🙂 Zaczynasz rozumieć? Jak widzisz, wcale nie musisz zwiększać swoich dochodów, ani pracować więcej. Musisz tylko zrezygnować z jednej rzeczy, która nie jest Ci potrzebna. Trudne? A nie trudniejsze jest wieczne zmaganie się z długami i zastanawianie się, kiedy zapuka komornik? Odpowiedź znasz sam.

Samousprawiedliwienie 

Częstym błędem w myśleniu osób, które mają stosunkowo małe długi, takie, z którymi sobie radzą jest samousprawiedliwienie. Wyobraź sobie osobę, która ma np. raty na lodówkę, telefon i aparat. Świetnie sobie radzi z tymi długami. Spłaca raty w terminie i zawsze na koniec miesiąca zostaje okrągłe zero. W którymś momencie spłaca całkowicie jedną rzecz i mówi sobie tak: „No dobra, spłaciliśmy lodówkę i mamy luźne 150 zł. Możemy sobie teraz pozwolić na kupno mebli do pokoju Jasia. Rata wyniesie 140 zł, więc i tak będziemy na plus 10 zł.” To jest właśnie to. Jak można w ten sposób myśleć? Ja rozumiem, że dla wielu osób zakup na raty to jedyny sposób na sfinansowanie pewnych rzeczy, ale nie dajmy się zwariować! Nigdy nie kupuj rzeczy tylko dlatego, że spłaciłeś jedną rzecz i możesz sobie pozwolić na kolejny zakup na raty! Co w przypadku, jak kupisz wcześniej wspomniane meble dla Jasia, a miesiąc później zepsuje Ci się pralka? Skąd weźmiesz na to pieniądze? Jeżeli znowu weźmiesz raty, to co miesiąc będziesz musiał zadłużać się o kwotę X. Tak właśnie rodzi się dług, nad którym już ciężej zapanować. O ile łatwo jest sobie odmówić jednorazowego zakupu, o tyle dużo trudniej jest zmienić całkowicie swoje nawyki zakupowe. Dlatego wystarczy, że zanim coś kupisz, przemyślisz to dwa lub trzy razy. Zastanów się, czy aby na pewno właśnie teraz, potrzebujesz właśnie tego i co będzie jeśli tego nie kupisz?

A jeśli już musisz coś kupić, to sprawdź ceny w internecie. To naprawdę nie boli, a czasem pozwala zaoszczędzić kilkaset złotych. Dodatkowo, jak już jesteś w sklepie to warto zapytać o jakąś zniżkę. To też nie boli, a czasem nawet kończy się zaskakująco miłym gestem ze strony sklepu.

Długi są po to, aby je eliminować. Zapamiętaj to.

 

Podsumowując 

Nie zadłużaj się więcej i zacznij szukać swojego problemu. Może chcesz zaimponować komuś, kto zarabia więcej od Ciebie? Może chcesz zaspokoić swoje potrzeby, które nie są tak ważne w danej chwili? A może robisz tak, „bo przecież wszyscy tak robią”? Nie daj się wciągnąć w owczy pęd i gnanie za modą. Nigdy nie starczy Ci pieniędzy na wszystkie nowości, jakie pojawiają się na rynku. Nie ma sensu gonić za tym. To i tak zmienia się z prędkością światła. To, co dzisiaj jest modne, za pół roku okazuje się „badziewiem”. Dlatego odpuść, zatrzymaj się i zrób to, co jest dobre dla Ciebie, a nie dla Twoich znajomych, czy innej widowni. Jak już dowiesz się co jest nie tak, to zacznij działać, ale z głową. Otwórz oczy, zobacz gdzie możesz zyskać parę złotych na przyspieszenie procesu oddłużania i zrób to. Poświęć jedną zachciankę, a zobaczysz jak wiele dobrego Ci to przyniesie. I co najważniejsze, nie rób tak więcej. Jak raz w życiu wpadłeś w długi i udało Ci się z nich wyjść, to nie popełniaj tego błędu i nie wchodź drugi raz do tej samej wody…

 

Ja tymczasem Ci dziękuję za poświęcony czas! Jeśli uważasz, że ten wpis jest wartościowy, proszę Cię, udostępnij go swoim znajomym 🙂 Być może nieświadomie pomożesz jakiemuś znajomemu otwierając mu oczy tym wpisem. Nie zapomnij także zajrzeć na FB – Finansowe Kaizen. Tam codziennie inspirujący cytat dla Ciebie.

 

 

Share this Post

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*
*