Lekcje Ekonomii dla Młodzieży: Warto znać wartość!

Damian Gołębiewski/ 11 grudnia, 2017/ Ekonomia, Nauka, Praca, Rozwój/ 2 comments

W poprzednim wpisie opisałem pokrótce, czym jest projekt Lekcje Ekonomii dla Młodzieży, skąd ja się tam wziąłem i jak wyglądają zajęcia.  Wspomniałem także krótko o moich wrażeniach dotyczących inicjatywy. Jeśli nie miałeś okazji przeczytać poprzedniego wpisu, zapraszam: tutaj.

Po ciepłym przyjęciu przez uczniów, szkołę i całą załogę Lekcji Ekonomii dla Młodzieży zdecydowałem, że będę zdawał relację z każdej lekcji właśnie tutaj, na moim blogu.  W dzisiejszym wpisie opowiem krótko o moich wrażeniach z lekcji nr 2!

Gdzie i kiedy?

Lekcje odbyły się w trzech klasach: 1TI:B, 1TEK, 2TEK – w szkole, do której sam uczęszczałem kilka lat temu, czyli w Zespole Szkół Zawodowych im. Jana Ruszkowskiego w Pułtusku. Lekcja druga wypadła nam w poniedziałek  czwartego grudnia.

Klasa 1TI:B (Informatycy)

Pierwsza z klas zaczęła lekcję o 11:35. Ciepłe przyjęcie przez uczniów dodało mi energii na start. Większość osób mnie pamiętała i dobrze wspominała pierwszą lekcję. Przypomnieliśmy sobie w kilku słowach, o czym mówiliśmy poprzednio, i zaczęliśmy dyskusję o tym, skąd bierze się wartość przedmiotów. Był to jeden z głównych tematów lekcji nr 2 pt.: „Dlaczego woda jest tańsza od diamentów? O wartości i wymianie słów kilka”. Odpowiedzi były różne:  od kosztów materiałów, pracy i trudności w zdobyciu surowców, po ilość danego surowca. Większość odpowiedzi prowadziła do wniosków zbliżonych do pierwszej teorii wartości, którą przedstawiłem młodzieży, zwanej: Laborystyczna teoria wartości. Pochwaliłem uczniów, ponieważ bardzo szybko doszli do wniosków, które kształtowały się na przestrzeni wielu lat. Następnie zaczęliśmy zastanawiać się, czy teoria odpowiada na podstawowe pytanie – dlaczego woda jest tańsza od diamentów? Doszliśmy do konsensusu, że ta teoria ma swoje wady. Nie wykluczywszy słuszności niektórych twierdzeń pierwszej koncepcji, płynnie przeszliśmy do zapoznawania się z teorią Użyteczności krańcowej.  Zapoznanie się z teorią użyteczności i z prawem malejącej użyteczności krańcowej pozwoliło nam rozwiązać paradoks wody i diamentu. Klasie spodobała się ta idea i wszyscy z zaciekawieniem słuchali, co miałem do przekazania. Wszyscy zgodzili się, że teoria jest słuszna i pozwala zrozumieć, skąd bierze się wartość rzeczy. Na koniec lekcji porozmawialiśmy na temat wymiany: co musi się wydarzyć, aby doszło do wymiany? Jak nazywa się wymiana towaru za towar? (Przy okazji: kto wie, niech napisze w komentarzu J). Omówiliśmy wady takiej wymiany, a następnie wspólnie doszliśmy do wniosku, jakie rozwiązanie zdecydowanie ułatwiło taką wymianę. Mimo kilku małych potknięć z mojej strony uczniowie powiedzieli, że lekcje są fajne i ciekawe, co niesamowicie pozytywnie na mnie wpłynęło. Nadszedł czas na klasę…

Klasa 1TEK (Ekonomiści)

Druga z klas to klasa o profilu ekonomicznym. Dla nich zajęcia są także wstępem do tego, czego będą uczyć się niedługo na swoich lekcjach. Osoby z danej klasy pamiętały mnie z pierwszej lekcji i dobrze wspominały. Na lekcji wykazywały zainteresowanie i aktywnie brały udział w zadaniach. Odpowiedzi były bardzo zbliżone do klasy 1TI:B. Wspólnie zastanawialiśmy się, dlaczego górnik zarabia mniej od piłkarza. Powiedzieliśmy sobie o teoriach wartości i (tak jak w przykładzie powyżej) teoria użyteczności krańcowej pozwoliła nam odpowiedzieć na to pytanie. Rozważaliśmy także, jakie wady i zalety ma wymiana towar za towar i co musi się wydarzyć, aby do wymiany doszło. Czy podczas wymiany jedna ze stron jest zawsze poszkodowana? Czym jest wolna wymiana? Na te i kilka innych pytań udało nam się wspólnie odpowiedzieć. LEM-y są na tyle ciekawie skonstruowane, że nawet osoby nie znające podstaw ekonomii mogą dojść do słusznych wniosków, co jest celem samej lekcji. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ nie przedstawiam uczniom „suchej teorii”, tylko to oni, biorąc aktywny udział w zajęciach, sami dochodzą do odpowiedzi. Ta lekcja odbyła się na szczęście bez potknięć. Na koniec podsumowaliśmy  całość i zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie.  Czas na przerwę, a po przerwie…

wymiana

Klasa 2TEK (Ekonomiści)

Ostatnie zajęcia prowadziłem w klasie drugiej o profilu ekonomicznym. Uczniowie tej klasy znają już podstawowe pojęcia związane z ekonomią. Lekcja wyglądała podobnie do dwóch pierwszych, z tym że klasa zapytała mnie, czy nie zostałbym i nie poprowadził lekcje dłużej, ponieważ zajęcia ze mną są ciekawsze niż zwykłe. Było to dla mnie bardzo miłym akcentem na koniec dnia i oczywiście się zgodziłem. Przystąpiliśmy do lekcji i zaczęliśmy omawiać zagadnienia przewidziane w konspekcie. W międzyczasie trochę sobie pożartowaliśmy, a następnie przechodziliśmy płynnie dalej. Ta klasa jest nieco starsza, przez co praca z nimi jest bardziej wymagająca. I nie chodzi mi tu o kontrolę nad ich zachowaniem, ale o to, że mają już nieco więcej wiedzy, przez co ja muszę się bardziej wykazać niż w klasach pierwszych. Trafnie spostrzegli wady wymiany towar za towar oraz podejścia laborystycznego w teorii wartości. Klasa ta jest dla mnie wyjątkowa, ponieważ to właśnie oni zostali po dzwonku na pierwszej lekcji cyklu. Świetnie mi się  z nimi pracuje i sam wiele się od nich uczę. Zadają ciekawe pytania i są zainteresowani ekonomią. Jeden z uczniów pochwalił mnie i powiedział, że teraz trochę lepiej rozumie, ponieważ zajęcia prowadzę nie na wykresach czy wzorach, tylko na przykładach z życia. Po raz kolejny dostałem motywacyjnego kopniaka i cieszę się, że odważyłem się na prowadzenie tych lekcji. W tej klasie poruszyliśmy kilka tematów pobocznych,  ponieważ mieliśmy dwie godziny lekcyjne. Wytłumaczyliśmy dokładnie, jak ilość wpływa na cenę danego dobra i powtórzyliśmy temat podaży i popytu. Klasa aktywnie uczestniczyła w zajęciach. Podsumowaliśmy wszystko na koniec i zakończyliśmy lekcje wspólnym zdjęciem.

wymiana

Podsumowanie

Odnoszę miłe wrażenie, że coraz pewniej prowadzę zajęcia, a klasy wykazują coraz większe zainteresowanie tematem. Bardzo cieszy mnie fakt, że biorą aktywny udział w lekcjach i nie siedzą bezczynnie. Wiem, jak to jest być po drugiej stronie ławki, i sam często miałem problem z braniem aktywnego udziału w lekcjach, zwłaszcza ponadprogramowych. Niesamowite jest to, że LEM-y nie tylko dają wiedzę uczniom, lecz także pozwalają mi się nauczyć przemawiać publicznie, prowadzić zajęcia z wieloosobową grupą oraz sprawiają mi niebywałą przyjemność, ponieważ prowadzę lekcje w szkole, do której jeszcze niedawno sam chodziłem. Zajęcia są ciekawe – i będę opisywał kolejne lekcje. Co więcej: jeśli tylko będzie okazja, nie zawaham się wziąć udział w kolejnej edycji projektu!

PS Niezmiennie zachęcam was do wspierania projektu Lekcji Ekonomii dla Młodzieży – tutaj, a także do polubienia Lekcje Ekonomii dla Młodzieży na Facebooku.

Finansowe Kaizen również jest na facebook’u.  O tutaj 🙂 

Kilka zdjęć z zajęć: 

Share this Post

2 Comments

  1. Super wpis. Właśnie też uważam, że powinniśmy uczyć finansów i ekonomii już od najmłodszych lat, jeśli chcemy utrzymać się z edukacją na zachodzie, która jest o wiele bardziej ukierunkowana.

    1. Dzięki! Masz rację. U nas trochę cienko z tą edukacją finansową, ale warto próbować 🙂

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*
*